poniedziałek, 10 marca 2014

.

Ledwo co zaczęłam a już muszę kończyć...
Nie będę pisała tego bloga, przykro mi. 
1. Czyta go jedna osoba sądząc po komentarzach. 
2. Nie mam weny, ani trochę.
3. Mam duuuużo nauki. Bardzo du
4. Jest jeszcze jeden powód, ale jeśli go tu napiszę, to 95% directioners mnie zacznie hejtować :)
 Przepraszam.

sobota, 8 marca 2014

Rozdział 2

-Umm, coś się stało?
-Nic... Nie ważne...
-Ja muszę już iść... Pa... -Nie odezwał się. Wyszłam z domu Hazzy i wróciłam do swojego. Była 16.00. Wzięłam jakąś płytę z filmem i zaczęłam go oglądać. W połowie oglądania zasnęłam na kanapie z włączonym telewizorem.
*21.00*
Obudziłam się strasznie spragniona. Poszłam do kuchni. Przez przypadek włączyłam ogień na kuchence, ale tego nie zauważyłam. Wzięłam wodę i nalałam do szklanki a potem szybko ją wypiłam. Było "wcześnie", ale byłam strasznie zmęczona więc poszłam spać ponownie. Nawet nie miałam siły ubrać piżamy...
*3.02*
Obudził mnie dziwny szelest i brzydki zapach. Otworzyłam oczy i się mocno wystraszyłam. Był POŻAR.
-Kurwa! Wzięłam telefon i nie wiedziałam jak wyjść z domu. Szukałam drogi do bezpiecznego wyjścia. Moja sypialnia była na drugim piętrze a pod oknem było dużo ostrych krzaków. Szłam do wyjścia omijając ogień. Udało się, uff. Cały dom płonął. Wyszłam do ogrodu i pośpiesznie dzwoniłam na straż pożarną. Gdy odebrali powiedziałam im mój adres. Po 3 minutach byli na miejscu.
*Jakiś czas później po ugaszeniu pożaru*
Straż odjechała a ja zostałam sama. WSZYSTKO się spaliło. No okej, przyznam - nie wszystko, ale wszystkie meble były czarne i zepsute. Uświadomiłam sobie, że nie mam domu. Rozpłakałam się jak małe dziecko i usiadłam na ławce w ogródku. W domu Hazzy zapaliło się światło. Chyba usłyszał lub zobaczył to, co się stało. Otworzył okno i mnie "zawołał".
-Co się stało?! -Spytał przerażony.
-Pożar... -Rozpłakałam się jeszcze bardziej.
-Jeśli chcesz możesz u mnie przenocować.
-Wybacz, ale nie znam Cię na tyle dobrze... Nie mogę...
-To gdzie będziesz spać? -Zaczął mnie przekonywać, Jezu.
-Zadzwonię do koleżanki.
-Jak chcesz. Jakby co, to wiesz gdzie mieszkam. -Zaśmiał się. Odwzajemniłam (sztuczny) uśmiech. Zadzwoniłam do Amy - nie odebrała. Zadzwoniłam do Jade - nie odebrała. Postanowiłam zadzwonić do zupełnie innej niż ja - Nathalie. Jedynie ona odebrała telefon. Opowiedziałam jej, że gdy spałam zaczął palić się mój dom i teraz nie mam gdzie mieszkać. Powiedziała, żebym jak najszybciej do niej przyszła i, że już czeka. Powiedziałam, że będę za ok. 10 minut. Weszłam do spalonego domu i spojrzałam na ubrania. Większość na szczęście "przetrwała". Wzięłam je do ręki i ubrałam ocalone buty. Poszłam do domu Natt.. Mimo, że byłyśmy zupełnie inne - bardzo się lubiłyśmy i wspierałyśmy.
*10 min później*
Gdy byłam w drodze do Nattie poczułam, że ktoś mnie zatrzymuje i ciągnie w stronę krzaków.
-Pomocy! -Krzyczałam.

(przepraszam za błędy jeśli są)

środa, 5 marca 2014

Rozdział 1


*Oczami Jessicy*
Ciepły, lipcowy dzień zaczęłam od ubrania się, zjedzenia śniadania i wyjścia na spacer. Spacerowałam w parku a w mojej torbie była moja ulubiona książka. Usiadłam na ławce i gdy zaczęłam czytać pierwsze wyrazy od razu odcięłam się od świata. Byłam bardzo wciągnięta w te wszystkie zdania, w te wszystkie wyrazy. Nagle ktoś strącił mi książkę i w jednej sekundzie wróciłam do świata rzeczywistego. 
-Przepraszam. -Chłopak o kręconych włosach i zielonych oczach podniósł moją książkę i podał mi ją. -Śpieszę się do pracy. - Odbiegł. Straciłam chęć do dalszego czytania. Spakowałam książkę do torby i poszłam do miasta. Wchodziłam do różnych sklepów. Oglądałam ubrania i je przymierzałam. Kupiłam śliczną sukienkę. Wyszłam ze sklepu i szłam do domu. Gdy spojrzałam na zegarek była godzina 15.00. Aj, trochę za długo byłam na mieście.
*5 minut później przed domem*
Gdy byłam przed domem ujrzałam zatrzymujące się auto obok domu na przeciwka. Wyszedł z niego... Loczek. On tu mieszka? Zauważył mnie, o nieee.
-Um, hej! -Uśmiechnął się do mnie. Boże, on ma cudny uśmiech...
-Hej! -Po chwili milczenia powiedziałam. -Emm, jak się nazywasz? -Moje policzki oblał rumieniec. Byłam bardzo nieśmiała. Zauważył to i ponownie się uśmiechnął.
-Harry, a ty?
-Jessica.
Nastała cisza ale w końcu Harry się odezwał.
-Chcesz przyjść do mnie na obiad? -Uśmiechnął się słodko.
-No w sumie mogę. O której?
-O 15.30.
-Okej. Ja lecę, pa! -Pomachałam mu i się uśmiechnęłam. Odwzajemnił uśmiech.
Weszłam do domu i przebrałam się w stare, ulubione ciuchy. Była już 15.15.
Popisałam 10 minut z moją przyjaciółką - Laurą i wyszłam z domu do Hazzy.
Zapukałam do drzwi.
-Cześć ponownie, wejdź. -Zaprosił mnie do środka.
Weszłam do pięknej kuchni a na stole było spaghetti. Mmm.
-Ładna kuchnia. -Zaśmiałam się. Usiedliśmy do stołu i spożywaliśmy obiad. Dużo rozmawialiśmy o sobie, aby się lepiej poznać. Po zjedzeniu szybko umył naczynia. Dostał sms'a a gdy go przeczytał westchnął głęboko.

poniedziałek, 3 marca 2014

Wprowadzenie.

Imię i nazwisko : Jessica Pollow
Wiek : 19
Pracuje w restauracji (zbiera zamówienia i jest kelnerką)



Imię i nazwisko : Harry Styles
Wiek : 20
Pracuje w biurze












Imię i nazwisko : Louis Tomlinson
Wiek : 22
Pracuje w sklepie odzieżowym. 





Imię i nazwisko : Liam Payne
Wiek : 20 
Pracuje w szkole (jest nauczycielem informatyki)


Imię i nazwisko : Niall Horan
Wiek : 20
Pracuje jako lekarz - pediatra










Imię i nazwisko : Zayn Malik
Wiek : 21
Pracuje w kawiarni.



Wszyscy mieszkają w Los Angeles
1 ROZDZIAŁ JUŻ NIEDŁUGO :)
(Ps. W niektórych rozdziałach mogą być osoby, które nie zostały wymienione w wprowadzeniu)